Jesteś jak samotne drzewo w ogrodzie życia
Wysokie smukłe milczące
Czasem symfonią liści zalśnisz
A wtedy ptaki requiem przyniosą w zaśpiewie skrzydeł szeleszczących na wietrze

Kamienie przesypią się doniosłym sanctus
Strumień cię ożywi odwiecznym kyrie Obłoki
W modlitwie dies irae ustaną w sypaniu płatków śniegu
A deszcz zawiesi kryształowe smugi kropel

A lux aeterna jak lampion zawiśnie
Nad naszymi głowami w starożytnym zamyśleniu
Lacrimosa wyspowiadają nas aniołowie z naszych czynów
I uniesie Cię sen chłopca zagubiony w pieśni

Sen o wiecznej wędrówce w ogrodzie ciszy gdzie
Przenika się wieczność z codzienną troską
A Agnus Dei znów nas nawiedzi i wezwie Cię
Abyś mógł zapisać od nowa partyturę żywot swego

I odpowiesz : libera me Domine I zgasną
Wszystkie światła
A nad światem unosić się będzie
Jedynie muzyka niebieskich sfer w wiekuistej ciszy