Innego końca świata
Spodziewaliśmy się patrząc
Na zachód słońca nad Paryżem tego dnia
Noc była niespokojna
Staliśmy się samotni przestrzeń
Miasta opustoszała Gotyk
Znowu umarł na naszych oczach
Opadły kamienie na bruk
Świat nie opamiętał się nic nie zrozumiał
Jeździło metro syczały samochody giełda podwajała zyski
Ropa drożał samoloty przecinały ciche niebo
A przecież tego wieczora utraciliśmy więcej niż mieliśmy
Do tej pory Bo już nie pójdziemy
Na spacer do świątyni która zawsze
Tutaj była
Już
Nie usłyszymy podwójnego echa własnego głosu
W pokornej prostej modlitwie
Wyszeptanej pod sklepieniem ukrzyżowanym ciszą
I średniowieczną melancholią
Nie przejrzymy się w lustrach witraży nie wpijemy wzroku
W ideał wysokiej iglicy
Nie zobaczymy o świcie płonącym siedmioma zorzami
Surowych wież
Katedry której historia będzie trwała
Dalej niż nasz wzrok dostrzega ogarnia serce podpowiadają rozum i intuicja
Tylko nadzieja jest jak leniwa powolna Loara płynąca nieustannie tylko w jednym kierunku …
Kraków, dnia 15 kwietnia 2019 roku